Zycie za granica ma swoje plusy i minusy. Kiedys juz krotko wspominalam, jak to wszystko sie stalo w jednym z moich pierwszych postow. Pozwole sobie zapozyczyc wlasne slowa i zacytowac :
"Do Holandii przyjechałam dosłownie kilka dni przed moimi osiemnastymi urodzinami. Był to wyjazd spontaniczny , nie wiedziałam do końca ,czy to będą wakacje ,czy jeszcze wrócę czy nie , nie miałam pojęcia na co się porywam i jak to wszystko się potoczy ,ale podjelam właśnie taka decyzje i postanowiłam spróbować.
Miałam to szczęście, ze moja siostra wraz z jej rodzina już tam mieszkali i zechcieli przyjąć mnie pod swój dach i dali mi nowe możliwości. Większość ludzi tak jak wspomniałam pracuje przez agencje pracy,z tamtąd tez dostaje mieszkanie, często w bardzo złych warunkach , ja jak już wspomniałam miałam to szczęście ,ze nie musiałam przez to przechodzić i mialam dosyć stabilne fundamenty ,aby pokierować swój los w jak najlepszym możliwym kierunku. "
No wiec tak to wszystko sie zaczelo,a idzie juz 6 rok... Czas leci nieublaganie szybko. Przechodzac do glownego watku mojego dzisiejszego wpisu. Czesto ludzie mysla, ze jak ktos mieszka za granica , to ma tak dobrze. Siedzi sobie na tronie i kokosy spadaja mu z nieba. Coz, wszyscy wiemy ,ze Polacy nie wyjezdzaja za granice bez powodu i moze zyje sie jako tako lepiej, ale czesto kosztuje nas to duzo wyrzeczen, lez i poswiecenia. I nie, ze narzekam, absolutnie, ale wzielo mnie na przemyslenia.
Mam bardzo duzo czlonkow rodziny, ktorzy tak samo jak ja wyemigrowali z naszego kraju. I specjalnie podkreslam emigrowali, bo zycie ludzi ,ktorzy wyjechali na dluzej nieokreslony czas, albo na stale , to jednak troche inna bajka niz ludzie ,ktorzy wyjezdzaja sezonowo. Do czego zmierzam? W Australii mieszka siostra mojej mamy wraz z rodzina,czyli moja najblizsza rodzina. Cale zycie slyszelismy o tym, jak moje kuzynostwo dobrze sie uczy, jaki ladny dom ciocia i wujek sobie kupili, czy jaki tez maja samochod. Zwykly szary czlowiek pomysli sobie "ale im dobrze w tej Australii..."No tak, ale gdyby zastanowic sie glebiej nic im przeciez nie spadlo z nieba.
Kazdy z nas pisze wlasna historie zycia. Czy to w Polsce, Holandii , Chinach czy na Bali. W moim przypadku moge szczerze powiedziec, ze mam wszystko, czego mi trzeba. Daje sobie rade i jestem tutaj szczesliwa. Jednak, nie moge od tak sobie skoczyc do mamy czy najlepszej przyjaciolki na kawe, kiedy mam na to ochote. Nie moge od tak odwiedzic sobie znajomych , gdy dowiem sie, ze urodzilo sie tam dziecko. Wiec to sa takie male poswiecenia. Szczescie ,ze zyjemy w 21 wieku i mozemy komunikowac sie za pomoca telefonow i ze mimo pandemii jest to nadal mozliwe, aby w miare komfortowo przemieszczac sie miedzy granicami. 25 lat temu byly tylko listy i przyjazdy raz do roku ,aby podbic pieczatke. Tak wiec nie zawsze mam to, czego akurat w danym momencie bym chciala, ale wybralam taka droge i jestem wdzieczna za wszystko co mam!
3 kursy jezyka niderlandzkiego, praca wsrod rodowitych holendrow, otwartosc na ludzi i nowa kulture, checi,wytrwalosc, motywacja. Droga byla wyboista , ale poradzilam sobie z tym dobrze i nadal kazdego dnia moze byc tylko latwiej. W porownaniu do 5 lat temu, kiedy to nie umialam zalatwic niczego sama w urzedzie, dzis jestem na finishu i juz prawie mam w rekach moje prawo jady , ktore od A-Z musialam zdawac w tym nie prostym wcale jezyku. Fakt,ludzie mowia tu po angielsku ,ale jesli planujesz zostac na stale wypada nauczyc sie ojcystego jezyka, kraju w ktorym mieszkasz. Ulatwia to wiele spraw, ale rowniez widze po ludziach, ze maja do mnie za to duzo wiecej szacunku i podziwu.
Chcielibyscie przeczytac o moim pobycie w wyzej wspomnianej Australii?
Zycze Wam wszystkiego ,co najlepsze ♥
Ja nigdy nie miałam myśli, że chciałabym mieszkać poza Polską, ale kto wie... Może to się kiedyś zmieni. Może poznam kogoś, kto jest obcokrajowcem albo wyjadę do siostry do Niemczech :) O Australii z chęcią poczytam i dowiem się, co nieco o niej. Jest to dla mnie tak odległy kontynent. O ile z Ameryką, Azją a nawet Afryką czasami się spotykam, to o Australii wiem niewiele ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie wiesz, co Cię spotka w życiu! :) Oby jak najlepiej Ci się powiodło. Postaram napisać się coś treściwego o Australii. Pozdrawiam!
UsuńZ czasem będzie tylko lepiej :) Mój brat też wyemigrował za granicę, tylko że do Hiszpanii. Życie za granicą nie jest wcale takie łatwe, tym bardziej na początku ;)
OdpowiedzUsuńHiszpania też bardzo fajny kraj. Znam trochę osób, które również tam wyemigrowały. Nigdzie nie jest kolorowo, zawsze są w życiu jakieś przeszkody do pokonania :)
UsuńPozdrawiam!
Bardzo ciekawy wpis, daje dużo do myślenia... osobiście jestem szczęśliwa w Polsce, uważam ten kraj za piękny, a do tego jako tako mi się powodzi, nie brakuje mi podstawowych rzeczy, a jakoś nie mam pragnień typu drogie wakacje za granicą, wypasiony samochód, czy comiesięczne wizyty u kosmetyczek, spa itd. Jeśli mam ochotę gdzieś wjeżdżać, to jedynie turystycznie, marzy mi się Skandynawia i Alaska, nigdzie indziej mnie nie ciągnie 😉 Bardzo chętnie przeczytam wpis o Australii 😁
OdpowiedzUsuńWidzisz, może gdybym nie wyjechała w tak młodym wieku, to też bym dziś dobrzr sobie żyła w Polsce. Nie mam pojęcia, jakby się to potoczyło. Kocham nasz kraj i kocham tam wracac, ale tak samo kocham być w ruchu. Cieszę się z tego, gdzie jestem I co aktualnie mam. Też nie mam jakiś wielkich potrzeb, jak drogie gadżety itp. A skoro jestem w stanie podróżować, co jest moim powiedzmy hobby i daje mi szczęście to nie mogę na nic narzekać :)
UsuńNajważniejsze, że jesteś szczęśliwa :)
OdpowiedzUsuńJa szczerze mówiąc nie myślę o wyjeździe za granicę. Podróże i zwiedzenia tak, lecz nie ciągnie mnie, by przeprowadzić się na stałe.
Pozdrawiam serdecznie!
Widzisz ja też nie do końca to sobie zaplanowałam, teraz już nigdzie nie chciałabym się wyprowadzać, czy nawet wracac do Polski (chociaż nigdy nie mów nigdy), bo jestem osobą, która potrzebuje swojego miejsca na ziemi, takiego osiedlenia się na stałe. Dlatego ciesze się, że mogę podróżować i jestem wdzięczna, że tak wiele już udało mi się zwiedzić :)
UsuńPozdrawiam również :))
Ważne, że dajesz sobie radę i jesteś pełna optymizmu. Także uważam, że warto nauczyć się języka :)
OdpowiedzUsuńOczywiście! Jeśli jedziesz tylko na kilka lat aby uzbierać sobie na dom, itp. tak jak to wiele ludzi robi, to nie ma jeszcze w tym niczego złego, jeśli komunikujemy się jedynie w języku angielskim. Jednak w pewnym momencie trzeba się zastanowić, jaki kierunek obieramy i podjąć kroki.
UsuńPozdrawiam i dziekuje za odwiedziny!
Życie za granicą na pewno ma wiele plusów i minusów. Ja bardziej preferuję wycieczki zagraniczne :D Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWycieczki za granicą również są czyms, co lubię. Poza mieszkaniem za granicą cieszę się, gdy mogę zwiedzić inne kraje i poznać nowe kultury :)
UsuńMój ojciec mieszka 35 lat w Hiszpanii i nie zamierza wracać, gdyby było porównywalnie to na pewno nie zdecydowałby się na wyjazd z Polski, a skoro żyje tam tyle lat to znaczy, że jest ok, a pracować to trzeba wszędzie.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą. Pracować trzeba wszędzie. Wszędzie trzeba dawać sobie radę i isc do przodu.
UsuńPozdrawiam:)
super, ja za granicą mieszkałam tylko 2 miesiące w Anglii i to była dla mnie niesamowita przygoda!
OdpowiedzUsuńTez bardzo fajnie! Kiedyś też przeszło mi przez myśl, aby mieszkać w Anglii. Albo Hiszpanii. :)
UsuńCzyli mówisz komunikatywnie w języku holenderskim. Podziwiam, bo to chyba jeden z trudniejszych języków. Może coś napiszesz o nauce j. holenderskiego, jak Ci szło? Ludzie za granicą na pewno nie mają łatwo. Tęsknią, a jeszcze Ty masz tam rodzinę, ale czasem ludzie wyjeżdżają i są sami zdani na siebie. Tak jak napisałaś, każdy sam pisze swoje scenariusze.
OdpowiedzUsuńPrzebywanie między Holendrami, kontakt z jezykiem, 3 kursy do poziomu B1, telewizja holenderska. Ogólnie to były takie czynniki, które pomogły mi się nauczyć. A uczyć się będę całe życie :)
UsuńNapisze kiedys o tym osobny post.
Dziekuje za odwiedziny i Pozdrawiam :)
Wpis o Australii z pewnością byłby ciekawy :) Ja myślę nad przeprowadzką za granicę ale rzadsze spotkania z rodziną to duży minus.
OdpowiedzUsuńMila blog
To niestety jeden z największych minusów. Jednak skup się na pozytywach, czeka cię prawdopodobnie przygoda! Mieszkanie za granicą to mimo wszystko cos zupełnie innego niż to do czego przywykliśmy. Inna mentalnosc ludzi między innymi. A dokąd się wybierasz?
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Nigdy nie mieszkałam za granicą, więc nie mam żadnego porównania. Ale dla mnie taką zmianą, takim skokiem na głęboka wodę była przeprowadzka z mojej rodzinnej, malutkiej miejscowości do Trójmiasta. Ale jak to mówią, każdy ma swój szczyt, na który musi się wspiąć :)
OdpowiedzUsuńTo jak najbardziej skok na głęboka wodę! Wcale nie mniej łatwy niż przeprowadzka za granicę. Wszystkie zmiany są trudne, albo raczej wymagają od nas czegoś. Czy to przeprowadzka, zmiana szkoły, rozstanie. Zazdroszczę troche Trójmiasta. Byłam w Gdańsku i urzekł mnie ❤️
UsuńPozdrawiam!
Przyznam, że nigdy nie mieszkałam za granicą i w sumie nigdy o tym nie myślałam by wyemigrować. Za mocno jestem związana z Polską by przeprowadzić się do innego kraju :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
I super, fajnie że jesteś tak związana z naszym krajem. Oby jak najlepiej Ci się wiodło❤️
UsuńPozdrawiam!
6 lat to już kawał czasu, a widać, że zakotwiczasz się tam coraz bardziej - i dobrze, rób tak, żebyś była szczęśliwa :) Więzi międzyludzkie można pielęgnować i na odległość. Moi przyjaciele mieszkają głównie w Polsce, ale w różnych miastach i też nie możemy spotykać się tak często jakbyśmy chcieli. Ale tak sobie myślę, że można być bliżej z kimś z 2 końca świata niż z człowiekiem zza ściany...
OdpowiedzUsuńJak najbardziej więzi jak najbardziej da się w dzisiejszych czasach pielęgnować na odległość, duzo łatwiej niż dwie dekady temu.
UsuńI ponownie - racja : można być bliżej z kims z 2 końca świata niż z człowiekiem za ściany, całkowicie (niestety) się z tobą zgadzam...
Szczerze ja chętnie bym wyjechała ale brak mi odwagi..
OdpowiedzUsuńMoże mogłabym Ci jakoś pomóc? Taki krok to oczywiście skok na głęboka wodę, ale jeśli czegoś chcesz nie pozwól Twojemu strachu, aby cię powstrzymał! :)
UsuńSuper, że miałaś tyle wspaniałych okazji do podróży:) dzięki temu na pewno masz mnóstwo fantastycznych doświadczeń:)
OdpowiedzUsuńJak najbardziej. Jestem tak ogromnie wdzięczna za to wszystko, co mi się do tej pory udało osiągnąć w życiu... I jestem też z siebie dumna:)
UsuńGratuluję odwagi! Nauka niderlandzkiego też na pewno nie była łatwa, super , że sobie ze wszystkim radzisz, naprawdę podziwiam :) Te wcześniej myślałam o emigracji, ale po prostu nie potrafiłabym żyć z daleka od rodziny i przyjaciół.. Coś za coś. I nie żałuję, poznałam męża i w sumie w Polsce nam się dobrze razem żyje ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za taki szczery komentarz! :)
UsuńZ chęcią przeczytam o pobycie w Australii :)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńmy sami myślimy w przyszłości o emigracji za granicą. Żeby się dorobić i kasy zarobić . Bo w Polsce wesoło jest coraz bardziej...
OdpowiedzUsuńTaaaak, wiem cos o tym niestety. :(
UsuńŻycie pisze nam niespodziewane scenariusze o czym doskonale się przekonałaś. W sumie to zazdroszczę odwagi, że w tak młodym wieku podjęłaś tak dorosłą decyzję. Cieszę się, że Ci się spodobało i sobie radzisz. Mam nadzieję, że będzie cały czas tylko lepiej :)
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością przeczytam wpis o Australii.
Pozdrawiam cieplutko.
Cóż dużo osób mówi mi, że mnie za to podziwia, ja sama podchodzę do tego z pokorą, bo nie bylam całkowicie pozostawiona sama sobie, co w moich oczach jakby umniejsza moje... Jakbyt to powiedzieć... Osiągnięcia? Nie wiem. Cóż, nie każdy by się pewnie odważył na takie zmiany, ale nie jest też to coś wielkiego dla mnie samej. Może jestem zbyt surowa dla siebie :D
UsuńWitaj
OdpowiedzUsuńMieszkam w Polsce od urodzenia, czyli 58 lat.
Za granicę- owszem mogę jechać na krótko, na wycieczki.
Ale u nas mam swój malowniczy ukochany zakątek i tutaj mi dobrze😃🍀🌲💚🌼
Mam bliskich niedaleko🧡🤗
Chętnie poczytam, jak Ci się żyje i mieszka na obczyźnie.
Pozdrawiam milutko😊🌹❄⛄
Ciesze się, że tak dobrze Ci się żyje w Polsce. Tylko pozazdrościć! Zapraszam serdecznie do obserwacji, być może spodobają Ci się moje opowiesci. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńZawsze są jakieś plusy i minusy. Trzymam za Ciebie kciuki:)))
OdpowiedzUsuń