#74 Wakacje 2023 Chorwacja
Witam kochanych czytających! ♥
Nasze wakacje pomału dobiegają końca, w nocy z niedzieli na poniedziałek dojechaliśmy naszym domkiem na kółkach z powrotem do Holandii. Pozostał nam jeszcze tydzień wolnego. Często mówi się, że po wakacjach przydałby się jeszcze tydzień urlopu, aby odpocząć od urlopu, więc tak też zamierzamy zrobić ;) Jak tytuł wpisu wskazuje naszym kierunkiem docelowym była Chorwacja, droga do pokonania to ponad 1500 kilometrów. Nie mieliśmy stricte planu, którego MUSIELIŚMY się trzymać, to właśnie jest wolność, którą daje podróżowanie kamperem. Wiedzieliśmy, w której części Chorwacji chcielibyśmy się zatrzymać, a więc nie jechaliśmy całkiem w ciemno, ale z racji długiej trasy trzeba było również się gdzieś zatrzymać na nocleg. Naszym pierwszym przystankiem była Austria, niedaleko miasta Linz. Zatrzymaliśmy się na kempingu w pięknej okolicy do jazdy motorem. Jednak pogoda nie dopisywała, dlatego po prostu pojechaliśmy dalej. W drodze powrotnej również przenocowaliśmy jeden weekend w Austrii, gdzie udało nam się nacieszyć dobrą pogodą w samych Alpach, jednak o tym w innym wpisie. Po kilku godzinnej jeździe zatrzymaliśmy się ponownie z powodu złej pogody około 100 kilometrów na południe od stolicy, u holenderskiej rodziny, która w ich ogromnym ogrodzie miała miejsca kempingowe. Tutaj wypadałoby powiedzieć nieco więcej, byli to interesujący ludzie z ciekawym poglądem na życie, z dala od zgiełku miasta, na totalnym wygwizdowie, gdzie aby dojechać już w ciemnościach (o 21.30 było tam już ciemno, dla porównania w Holandii wczoraj ciemno było dopiero o 22.45) naszą maszyną oraz z przyczepą, w której znajdował się nasz środek transportu na pozostałe dni - motor - było to nie lada wyzwanie. Kilka kilometrów ostro pod górę, z zakrętami od których można było dostać mdłości... Cóż, myślałam, że GPS wywiózł nas do lasu, ale jednak dojechaliśmy. Ta rodzina mieszka w Chorwacji od ponad 10 lat, ma swój dom i wielkie pola, w których mają własne uprawy, są generalnie "samowystarczalni". Żyją poza "systemem", bardzo ciekawe doświadczenie poznać takich ludzi, może nie aż tak dobrze poznaliśmy, bo po przyjeździe ponownie poszliśmy spać, aby rano przejechać ostatnie kilometry do morza, gdzie spędziliśmy 10 wspaniałych dni.
W Chorwacji nigdy mnie jeszcze nie było, choć mój chłopak był tam nie jeden raz i opowiadał mi wiele o jego wakacjach z dzieciństwa, moi znajomi z Polski również opowiadali wspaniałe rzeczy o tym kraju i rzeczywiście nie zawiodłam się. Chorwacja nie jest mała, a że znaleźliśmy się na najlepszym możliwym dla nas kempingu, zwiedziliśmy tam najbliższą okolicę (byliśmy w okolicach miasta Zadar)
Był to mały kemping, na którym mój chłopak już kiedyś był, stąd też wiedział gdzie jechać, aby udało nam się na prawdę odpocząć. Kemping należał do rodowitych Chorwatów, mili ludzie, a sam kamper stał tak blisko morza, że bliżej już chyba się nie dało. Codziennie rano witało mnie morze, moją rutyną stało się picie kawy na dworze patrząc na morze i łodzie, po czym siadanie na krawędzi "basenu", tak to sobie nazwałam, ponieważ była to poniekąd zatoka, dzięki drabinkom można było wchodzić i wychodzić do wody, a ja najpierw moczyłam tam nogi, a po śniadaniu wchodziłam do wody. Mimo, że nie potrafię dobrze pływać, chętnie jestem w wodzie. Jak małe dziecko sprawia mi to frajdę, a woda tam była tak czysta oraz tak słona, że jakoś nie bałam się zatopić się w jej objęciach. Trudno było zrobić zdjęcie, które oddałoby piękno morza Adriatyckiego, mimo że mój telefon robi zdjęcia na prawdę dobrej jakości, ba jest również wodoodporny, jednak ze względu na zasolenie wody nie chciałam ryzykować utopienia i zepsucia telefonu. Pogoda była idealna, około 25 stopni, chociaż w słońcu czuło się, jakby było 35. Leżakowanie w słońcu oraz chłodzenie się w wodzie, która była chłodniejsza niż temperatura powietrza, ale na tyle ciepła, aby nie trząść się z zimna, po zanurzeniu się do szyi. Pierwsze 2 dni nie chciało mi się zupełnie nic, czułam dosłownie, jak całe zmęczenie ze mnie wychodziło, leżakowanie i zabawa w wodzie była moją najlepszą rozrywką, a motor i poznawanie okolicy zeszło nagle na drugi plan. Wieczorem spacerowaliśmy wzdłuż wybrzeża w poszukiwaniu krabów, które wyglądem przypominały pająki (fuj). Udało mi się przeczytać w ciągu tych dni 2 całe książki, które już jeden raz przeczytałam kilka lat temu, ale jest to taka moja rzecz, czytanie tych samych książek oraz oglądanie tych samych filmów po 100 razy. Prawdziwy relaks. Gdy doszłam już do siebie i zaaklimatyzowałam się (przez pierwszych kilka dni strasznie bolała mnie głowa) zaczęliśmy jazdę motorem i poznawanie pięknej okolicy.
Chorwaci sami w sobie wydają się bardzo przyjaźni, oraz gościnni. Odwiedziliśmy kilka restauracji, gdzie za każdym razem zostaliśmy bardzo dobrze obsłużeni, obsługa była bardzo sympatyczna, w porównaniu do Monako, gdzie nie chcieli nas wpuścić do restauracji ze względu na nasze "zwykłe" ciuchy. Nie była to jakaś wyjątkowa restauracja, dlatego też miałam na prawdę ochotę ich zwyzywać od rasistów, ale cóż pozostaje mi im życzyć, aby się tym swoim chorym poczuciem wyższości po prostu udławili. Przez całe wakacje jadłam jedynie owoce morza. Krewetki, kalmary oraz równe dziwaczne potrawy z ich dodatkiem. Pizza Frutti di Mare, która zawsze była moją ulubioną. Zauważyłam, że w Chorwacji było BARDZO dużo Polaków na wakacjach, za to w Austrii - Holendrów, ot taka ciekawostka.
widok w jednej z restauracji (tarasu) |
Jest to oczywiście pierwsza część wakacji, ciąg dalszy nastąpi :)
Planuję również zrobić i opublikować filmik z wakacji, jednak na to będziecie musieli chwilkę poczekać. Muszę zaprzyjaźnić się z programem do obróbki. Ale bardzo się cieszę, że podzielę się z Wami czymś nowym! W Holandii trwa fala upałów, dziś zapowiadają deszcz, jutro mam nadzieję wybrać się gdzieś (może nad morze ;) ) motorem i wykorzystać ostatnie dni wakacji.
Gdzie wybieracie się w tym roku na wakacje?
Fajna fotorelacja, a widok z tarasu jest przepiękny :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ♥
Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam ❤️
UsuńRozumiem to Twoje odpoczywanie po urlopie, bo ja też jak wróciłam z sanatorium to miałam wrażenie, że powinnam po tym pobycie odpocząć :) Cieszę się, że Ci się podobało i trochę zazdroszczę tego moczenia nóg w "zatoce", też to lubię. I podobnie jak Ty, mam swoje ulubione książki i filmy, do których wracam po wiele razy. Uściski, Kasiu i czekam na dalszy ciąg urlopowej opowieści...
OdpowiedzUsuńBardzo często tak jest, choć w tym toku nie miałam tego uczucia, ba nawet musiałam się chwilę zaaklimatyzować w domu, ale lepiej zapobiegać niż leczyć. Idealny balans 😀 Buziaki 😘
Usuńpiękne miejsce ;)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńTaka podróż kamperem to przygoda z niesamowitym klimatem, jak się domyślam :) A sam cel podróży? Wakacyjny jak marzenie! Czekam na ciąg dalszy :)
OdpowiedzUsuńNa pewno jest to inny, wyjątkowy sposób na spędzenie wakacji 😊 Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny ❤️
UsuńWspaniała relacja! Cieszę się, że mogłam ją przeczytać i obejrzeć zdjęcia. Dom na kółkach to super sprawa. 👌 Mam nadzieję, że i ja się kiedyś wybiorę w świat w ten właśnie sposób. Chciałam zapytać Cię o te książki, które przeczytałaś poraz setny. Co to za książki? Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBardzo i dziękuję za odwiedziny i komentarz ❤️ Co do książek, mam sporą kolekcję dosyć znanych książek takich jak Igrzyska Śmierci, Zmierzch , Trylogia Niezgodna... Tym razem przeczytałam po raz drugi książkę pt. '' Każdego dnia'' David Levithan. Istnieje również ekranizacja tej książki, tak samo jak drugiej przeczytanej przeze mnie - "Ponad Wszystko" austorstwa Nicoli Yoon.
UsuńPozdrawiam i zapraszam do obserwacji😊
Napisałam komentarz. Mam nadzieję, że gdzieś nie uciekł. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWitam Cię cieplutko 🤗
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością przeczytałem Twój wpis o podróży do Chorwacji. Mam nadzieję, że miałaś same pozytywne doświadczenie i emocje związane z tą podróżą. Chorwacja to przepiękny kraj, a kuchnia chorwacka nie tylko jest ciekawa, a zarazem interesująca pod względem kulinarno-gastronomicznym. Wspaniale, że spędziłaś ten urlop wyjeżdżając zagranicę. To nie tylko dobre dla samopoczucia psychicznego i regeneracji sił oraz energii, ale również dzięki podróżom można doświadczyć wspaniałych uczuć i emocji związanych z pobytem za granicą. Z miłą chęcią poczekam na dalsze posty o Chorwacji.
Pozdrawiam Cię cieplutko i od serducha 🤗😘🧡
Patryk
Ten urlop jak najbardziej pozwolił mi naładować akumulatory. Był to jeden z urlopów, kiedy prawie nie chciało się wracać do domu. Chorwacja to piękny kraj, z historią, dumny tak samo jak Polacy, no krótko mówiąc super :)
UsuńRównież pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny i komentarz ❤️
To że nie chcieli Was wpuścić do restauracji to jakaś przesada. Nie rozumieją, że ludzie odpoczywają i są na luzie ?
OdpowiedzUsuńPiękne wakacje pełne przygód, pozdrawiam serdecznie.💗💗
To akurat zdarzyło się w Monako, na całe szczęście nie w Chorwacji. Tam jeszcze wrócę z miłą chęcią, natomiast do Francji już raczej nie :)
UsuńBardzo miło wspominam swoje wyjazdy do Chorwacji, ale i do reszty krajów bałkańskich. Super <3
OdpowiedzUsuńZawsze słyszałam same dobre rzeczy o Chorwacji, coraz więcej słyszę o Słowenii, dlatego też myślę, że już znam kolejne miejsca na nasze wakacje 😊
UsuńŚwietna relacja z urlopu, z ogromną ciekawością przeczytałam:) Taki wyjazd własnym domkiem na kółkach to prawdziwa przyjemność, można zatrzymać się gdzie nam w duszy gra i korzystać z piękna mijanych miejsc :) Co do odpoczynku po urlopie, to coś w tym jest , trzeba chwili, żeby zregenerować się i nabrać sił ;)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Agness:)
Bardzo dziękuję za odwiedziny i komentarz! Pozdrawiam❤️
UsuńKasiu rozumiem Cie bardzo dobrze :) po każdej takiej wyprawie człowiek czyje się bardziej zmęczony niż przed :) Chorwacja fajna jest i tak się zastanawiam czy też nie bylismy na tym kempingu o którym wspominasz :) trafił nam się super weekend jeżdżąc autem trafiliśmy na kemping i jego lekko kamienista plaże na ktorej spędziliśmy popołudnie :) było nam to potrzebne...
OdpowiedzUsuńZa mną pierwsza część urlopu i jedna atrakcja wjechała już na bloga, także zapraszam :) I też prosto z samolotu wróciliśmy do pracy, a do tego zmiana czasu która nie pomaga i człowiek jest jest jeszcze chwilę nie wyspany :) no ale to był konieczny wyjazd o którym też będę wspominać w dalszej części ;) pozdrawiam Cie serdecznie i życzę kolejnych słonecznych dni :)
Z chęcią zajrzę i przeczytam o tej wyprawie. Współczuję powrotu do pracy od razu po podróży, ja bym chyba nie dala rady 🤯 Pamiętam jak tydzień dochodziłam do siebie po podróży z Australii, gdzie było 10 godzin różnicy.
UsuńCo do naszego kempingu byliśmy blisko miasta Biograd na małej wiosce, w następnym wpisie opublikuję mój amatorski filmik, może rozpoznasz miejsce :)
Lipa, że was nie wpuścili do restauracji... Ich strata :) Mieliście naprawdę fajne wakacje :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście było to w innym kraju, podczas wakacji 2 czy 3 lata temu :)
UsuńDziękuję za odwiedziny i pozdrawiam!
super relacja! my jedziemy w październiku:)
OdpowiedzUsuńOooo super! My w pazdzierniku wybierzemy się do Polski na mini urlop :)
UsuńChorwacja to moje marzenie od lat. Niestety tylko moje... przyjdzie jednak czas, że pojadę tam, choćby sama.
OdpowiedzUsuńW tym roku zabieram dziewczynki do Władysławowa. Z pewnością spędzimy trochę czasu na wsi, a w sierpniu zaliczymy jakieś górki 😊.
Może jeszcze przekonasz całą rodzinkę do wspólnych wakacji w Chorwacji :)
UsuńPiękne zdjęcia i bardzo ciekawa relacja :) podróż z domkiem na kółkach to świetna opcja na wakacje :) czekam na dalszy ciąg opowieści :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i pozdrawiam! ♥
UsuńMiałaś cudowny urlop a kamper w połączeniu z motorem to wolność i niezależność w najczystszej formie. Mam nadzieję, że po takiej przygodzie masz ogrom dobrej energii, która ułatwi Ci powrót do pracy i zmierzenie się z nowymi obowiązkami. Teraz oby tylko do kolejnego urlopu, mnie ta myśl też zawsze trzyma przy życiu 😊. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńTak jak mówisz - teraz oby tylko do kolejnego urlopu ;)
UsuńAleż pięknie! Do jednych z moich marzeń należy zwiedzenie Europy kamperem, więc jeszcze przyjemniej mi się czytało Twój wpis. Biorę się za drugą część :D
OdpowiedzUsuńOooo tak, to świetna sprawa *_* Mam nadzieję, że Ci się to marzenie spełni! ♥
UsuńKiedyś też marzyłam o podróżach kamperem, dziś już zasiedziałam się. Jest to wspaniały sposób na turystykę i relaks. Ja też lubię powracać do książek i oglądać ten sam film po raz enty. Dziękuję Ci za podróż. Z wielką przyjemnością przeczytałam :)
OdpowiedzUsuńW takim razie nie jestem jedyna z tym powracaniem do filmów i książek :)
UsuńDziękuję za odwiedziny i pozdrawiam ♥
Piękna urlopowa relacja. Uważam, że podróż kamperem to jest świetna sprawa. Mnie też Chorwacja zachwyciła. Chętnie odświeżę swoje wspomnienia. Lubię wracać tam, gdzie byłam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)