#92 Co u mnie słychać - Listopad
Witam kochanych czytających! ♥
Witam Was w listopadzie, miesiącu deszczu i szarości, krótkich dni i zapowiedzi zimy. Listopad jest dla mnie wyjątkowo smutnym miesiącem, wszystkie liście zaczynają opadać, robi się dosłownie łyso, na dodatek w Holandii nic tylko pada i wieje. ALE! Postanowiłam w tym roku nie dać się jesiennej chandrze i mimo tego mało entuzjastycznego początku, mam nadzieję, że wspólnie uda nam się zmotywować do przetrwania nadchodzących miesięcy w na tyle ile się da dobrym humorze. Październik jest tutaj przeważnie ciepły, na dodatek w tym roku udało nam się na chwilę "wyskoczyć" do Polski i cieszyć się tam naszym krótkim urlopem, dlatego też jeszcze nie opuszcza mnie całkiem ta pozytywna aura. Jedynie świadomość, że przez kolejnych kilka miesięcy będzie tak szybko ciemno, a przez to dni krótkie trochę mnie smuci, dlatego też staram się w tym roku być dla siebie bardziej wyrozumiała. W zeszłym roku, bardzo długo to trwało, aby móc chodzić na przyjemne spacery, a co dopiero jazdę motorem (w moim odczuciu zima trwała w zeszłym roku od listopada do końca marca) dlatego też przygotowuję się psychicznie, że trzeba będzie teraz cieszyć się z małych rzeczy. Nie żeby było w tym coś złego, ale jeśli wyjeżdżamy do pracy w ciemnościach z samego rana i wracamy późnym po południem również w ciemnościach, to jedyne czego ostatecznie się chce to zawinąć się w koc i pić ciepłe kakao oglądając kolejne odcinki seriali na Netflixie. I nie ma w tym absolutnie nic złego, ale na dłuższą metę nie wyjdzie nam to na zdrowie (psychiczne). Mi osobiście w tych ciemnościach i w te deszcze (zawsze mówiono, że Anglia jest deszczowa, ale uwierzcie, tutaj jest nie lepiej) nawet nie chce wychodzić się z domu. Ale widzę sporą różnicę w mojej postawie. W zeszłym roku bardzo dużo pracowałam o tej porze, było fajnie, ale teraz mam dużo więcej satysfakcji z wykonywanej pracy. Więcej motywacji i perspektyw na przyszłość. Potrafię już także znaleźć lepszy balans między pracą a życiem prywatnym. Do tego doszła szkoła, nowy obowiązek, ale można na to popatrzeć w ten sposób: w późne, ciemne, jesienno-zimowe wieczory będę mogła "zabić czas". W letnie dni, na pewno wolałabym wyjść gdzieś na rowery niż siadać do nauki. Na pewno bym musiała, ale to jest jeden wielki plus tej ciemnej jesieni. W szkole swoją drogą wszystko idzie w jak największym porządku,
Ostatnio też częściej gotuję i piekę ciasta, lubię trochę eksperymentować w kuchni, uważam że jakoś trzeba sobie uprzyjemnić te jesienne wieczory :) Wróciłam do układania puzzli i kto wie, może niebawem ponownie zasiądę do gry na keyboardzie. Staram się w ciągu dnia znajdować chociaż godzinkę na prawdziwy relaks. Czy to książka przed snem, czy też jakiś serial, albo właśnie układanie puzzli, ale ta godzinka, aby zostawić ewentualne troski mijającego dnia za sobą.
Przez jakiś czas mogliście też zauważyć moją zmniejszoną aktywność na blogu, przyznałam się Wam do mojej blogowej "zawiechy", ale widzę że wszystko zaczyna się stabilizować, odnajduję się w nowej sytuacji związanej ze szkołą i nową pracą, przez co też mój balans między pracą a życiem prywatnym polepszył się i znajduję więcej czasu, a także ochoty na takie rzeczy jak blog. Muszę przyznać, że na pewno nie będzie mnie tu tak dużo, jak wcześniej. Po prostu chcę blogować wtedy, kiedy mam na to czas i ochotę, nic na siłę. Również siłownia spadła na drugi plan, tak jak wspomniałam wyżej nie da się mieć wszystkiego na raz, dlatego staram się być dla siebie wyrozumiała. Czasami przychodząc z pracy jestem tak zmęczona fizycznie i psychicznie, a do tego mam jeszcze zadania domowe. Na szczęście mam na to trochę czasu w pracy, przez co nie zawsze w domu muszę zasiadać do laptopa, ale ostatnią rzeczą, na jaką wtedy mam ochotę jest sport. I choć wiem, że jest to nam potrzebne dla naszego zdrowia, stwierdziłam że będę chwilowo chodzić jedynie raz w tygodniu zamiast trzech. Do tego postaram się włączyć regularne spacery. Tak, aby nie stracić całkiem swoich rytuałów przez obowiązki. Na szczęście dzięki temu zmniejszeniu nacisku na siebie (jestem często zbyt surowa dla siebie) okazało się nagle, że mam również ponownie czas na bloga ;)
Listopad to przede wszystkim miesiąc, w którym skupiać się będę na dbaniu o siebie i swoje samopoczucie, odpuszczanie, czas w domu z bliskimi , nauka i obowiązki również, ale przede wszystkim balansowanie. Szukanie uciechy w małych rzeczach, takich jak chwila wytchnienia ze smaczną latte i kawałkiem upieczonego przez siebie ciasta i obejrzenie nowego serialu, ale też czerpanie radości i pozytywnej energii ze spędzania czasu we dwoje z moim ukochanym. Nawet jeśli tych momentów nie jest wiele, tym bardziej trzeba je organizować i celebrować. Za 2 tygodnie wybieramy się na imprezę w stylu techno-house, której w sumie nie mogę się doczekać, bo dawno nie byłam na żadnej imprezie, a nie ukrywajmy mam dopiero 25 lat i nadal mimo mojego dojrzałego podejścia do życia, nadal potrzebuję też luzu, wolności i odrobiny szaleństwa.
Na umilenie dna dodaję Wam ten "sunset set" , który pomógł mi przejść przez ten poranek bez dźwięków dudniącego za oknem deszczu, którego szczerze mówiąc mam dość :)
Na koniec chciałam Wam bardzo podziękować za ostatnie komentarze, gdzie niektórzy z Was dali do zrozumienia, że również z chęcią by się ze mną zobaczyli. Bardzo było mi miło czytać o tym, dlatego też jeśli ktoś z Dolnośląskiego (lub dalej) miałby kiedyś ochotę się zobaczyć , np. we Wrocławiu, śmiało dawajcie znać, takie spotkanie byłoby dla mnie wielką przyjemnością. Na pewno mogłabym coś takiego z Wami zorganizować, nawet jeśli byłaby to zwykła wspólna kawa ♥ Piszcie w komentarzach, jeśli macie ochotę się zobaczyć (w tym roku już raczej mi się nie uda, ale można zorganizować coś na Nowy Rok) .
Uściski, Kasia ♥
I u mnie głównie deszczowe dni. Czasami pada 24 godziny. Totalne przeciwieństwo lata i panującej wtedy suszy.
OdpowiedzUsuńPogoda chyba też powinna znaleźć balans 😁
UsuńPozdrawiam cieplutko
Witam Cię cieplutko 🙋♂️
OdpowiedzUsuńDziękuję, że podzieliłaś się z nami wpisem, w którym napisałaś swoje ostatnie wydarzenia, jakie wydarzyły się w Twoim życiu. Wspomniałaś, że częste oglądanie filmów na dłuższą metę nie jest dobre dla zdrowia psychicznego. Wcale tak nie uważam. Trzeba pozwalać sobie na przyjemności i to jest właśnie jeden z ważnych elementów zadbania o zdrowie psychiczne. Na pewno ciągłe robienie czegoś na siłę, bez pozwolenia sobie na "reset" nie jest właśnie dobre dla zdrowia psychicznego. Trzeba być mniej wymagający od siebie, pozwalać sobie na przyjemności. Oglądanie filmów po pracy to coś dobrego dla zdrowia psychicznego, bo dzięki temu nie tylko pozwalasz sobie na odpoczynek, ale również oglądanie filmów to świetne zajęcie - sposób radzenia sobie ze stresem. Rozwój osobisty jest ok, jeśli jest równowaga życiowa. Jeśli za bardzo przesadzamy z tym rozwojem osobistym, to raczej będzie miało to odwrotny skutek od zamierzonego. O tym też wspomniałem we wpisie na temat metod radzenia sobie ze stresem.
Fakt, że o tej porze roku jest ponuro, deszczowo i szybko się ciemnieje, natomiast dla mnie osobiście jesień to też wspaniała pora roku. Ona sprawia, że dzięki temu mogę więcej czasu spędzać na moje przyjemności w formie oglądania filmów, seriali, czy chociażby pisania wpisów na bloga, słuchania muzyki, gotowania i pieczenia. Ja również, tak jak ty, zacząłem poświęcać więcej czasu na gotowanie i pieczenia ciast. To nowy mój cel na kolejne miesiące. Także dostrzegam piękno przyrody/natury/krajobrazu, a także podczas spacerów z nowym psem praktykuję uważność (mindfulness). Dla mnie spacery z psem w taką jesienną porę to sama przyjemność - to ważna aktywność fizyczna, również ważna dla zdrowia fizycznego i psychicznego. Dzięki praktykowaniu wdzięczności poprzez pisanie dziennika, bardziej doceniam wiele rzeczy w moim życiu. Moje samopoczucie, po mimo takiej pory roku, jest nadal doskonałe. Aby bardziej zadbać o swój dobrostan psychiczny i poczucie szczęścia, realizuję kalendarz "Action for happiness". Każdy dzień ma jakieś zadania. Ten miesiąc jest miesiącem nowych sposobów. Są to zadania np. wykonywanie nowych rzeczy, których jeszcze nie robiliśmy, pójście na spacery (aktywność fizyczna), słuchanie nowych piosenek i nowej stacji radiowej dla dobrego samopoczucia, nowe powody, by mieć nadzieję itp. Takie kalendarze są publikowane na Facebooku na stronie Action for happiness.
Pozdrawiam Cię cieplutko i od serca 😘🧡
Patryk
Powiem Ci, że masz rację. Ja również (właśnie teraz) dopiero weszłam z pracy do domu i "odpalam" moj nowy ulubiony serial :) Raczej chodziło mio to, że można się w tym oglądaniu zatracić. Wiem po sobie, że potrafię przez takie całodzienne oglądanie zaniedbać obowiązki. Dlatego też wszystko w umiarze. Tak jak ten rozwój osobisty o którym wspomniałeś :) Cieszę się, że praktykujesz mindfullness. Piesek jest w tym wypadku bardzo pomocny, zawsze mamy kompana do spaceru :) Jestem ciekawa, jak zmieni to Twoje życie. Daj proszę znać za jakis czas czy widzisz różnice w swoim samopoczuciu.
UsuńDziękuję za odwiedziny i Pozdrawiam cieplutko ❤️
Kasiu, bardzo mnie cieszy, że znajdujesz dla siebie ten balans pomiędzy życiem a "życiem". I wiesz? To taka stara prawda, że nikt nie zadba o nas tak bardzo, jak my sami. Więc żyj tak, jak Tobie pasuje najlepiej, życie jest piękne i trzeba z niego wyciągać co się da. Jak to mówią, dusić jak cytrynę :) Świetną muzykę zapodałaś... słucham sobie teraz na słuchawkach i jest ekstra. Bardzo pozytywnie energetyczna. A spotkanie? Ty to oczywiście wiesz... Ja wszędzie :) Buziaki
OdpowiedzUsuńOoo, super że muzyka Ci się spodobała! Trafiłam na nią przypadkiem, Youtube trafia w me gusta 😉
UsuńBuziaki😘
Kasieńko nie rób sobie wyrzutów. To taka pora roku i znakomita większość ma spadek formy. Do tego te szarości i plucha nie dodają energii. A tak poza tym czy zawsze trzeba być na 120%; czasami trzeba zwolnić.
OdpowiedzUsuńPrzyroda zwalnia i my też:)
Kiedy pracowałam też nie lubiłam jesieni i zimy bo miałam wrażenie, że jest tylko noc. Ale wiosną i latem lubiłam być w pracy bo te ptasie trele o czwartej nad ranem są niesamowite.
Dookoła jeszcze cisza i tylko ptasie śpiewy słychać.Piękna sprawa!
A do wiosny coraz bliżej:)
Może uda nam się zorganizować spotkanie🙂
Pozdrawiam cieplutko i ściskam serdecznie 🤗❤️
Właśnie do takiego doszłam wniosku, nie ma co być ciągle na 120 %. Trzeba dbać o zapasy energii i nie zapaść w sen zimowy 😁
UsuńPozdrawiam ❤️
Balans miedzy pracą a życiem prywatnym to ważna sprawa. Dobrze że radzisz sobie z tym
OdpowiedzUsuńPróbuję🤣 Czasami wydaje mi się, że już to ogarnęłam, a dwa miesiące później widzę, że w sumie to nie za bardzo i od nowa próbuję nowych technik odnajdując jeszcze więcej komfortu psychicznego :)
UsuńJesienna aura też daje mi się (psychicznie) we znaki. Dlatego natłok obowiązków nie jest aż taki zły... czas leci szybciej, szare dni mijają... tym samym przybliżając nas do wiosny 😊. Internety każą cieszyć się chwilą obecną, ale w tych ciemnościach ciężko mi wykrzesać w sobie radość. Tak już mam 🤷♀️.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Justyna
No tak, jedni zapadają w tzw. Sen zimowy natomiast inni są właśnie bardziej aktywni, ale chyba rzadko się to zdarza 😁 Grunt, aby samemu akceptować siebie i obecną sytuację. Jesteśmy jacy jesteśmy i trzeba jakoś sobie radzić 😁
UsuńI am glad you are making the most in the kitchen. I miss rainy days, actually. All the best to a wonderful November..some how.
OdpowiedzUsuńAll the best for you too ✨
UsuńBalans między pracą, a życiem prywatnym jest mega ważny i fajnie, że udało Ci się go znaleźć. Mnie taka schyłkowa, zimna i deszczowa jesień dobija, pojawiają się jakieś smutne myśli, ale cały czas ratuje praca, obowiązki, a w wolnych chwilach bieganie i spacery.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że uda Ci sie wykrzesać odrobinę entuzjazmu, bo przed nami jeszcze długie jesienne i zimowe dni 😕
UsuńTeż najbardziej nie lubię listopada... To taki depresyjny miesiąc.
OdpowiedzUsuńOo ja też ostatnio zaczęłam więcej gotować :D W szczególności zupy!
Miłego dnia! :) Pozdrawiam!
Wildfiret
Zgadzam się, no cóż byle do wiosny 😂
UsuńWłaśnie dlatego, że aura nie dopisuje, tych atrakcji powinno być bardzo, bardzo dużo. 😀 Pozdrawiam milutko i cieplutko! 💚
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i również pozdrawiam ❤️
UsuńWitaj Kasiu. Co do kiepskiej pogody to łączę się z Tobą w bólu, pracuje na dworze - jestem listonoszem, więc i dla mnie deszcz nie jest sprzymierzeńcem. Szczerze mówiąc wolę delikatnym mrozik ze słoniem. Dobrze że dotarłaś do granicy, że trzeba czasem trochę dopuścić zwłaszcza sobie . Też jestem taka że ja wszystko sama,a potem o 20 padam na twarz i nawet pół odcinka serialu nie mogę obejrzeć. Tak więc motywujemy się wspólnie to tego że jak czasem czegoś się nie zrobi to świat się nie rozpadnie 😀 serdecznie Cię pozdrawiam 😘
OdpowiedzUsuńOjej, rzeczywiście deszcz nie jest Twoim sprzymierzeńcem w pracy. Jak wygląda twój dzień jako listonosz?
UsuńPozdrawiam ❤️
Nie lubię listopada, dla mnie zawsze jest on taki smutny, ponury, ale to jest pewien etap nie do przeskoczenia. Z czasem będzie tylko lepiej :D
OdpowiedzUsuń