#93 Jak uprzyjemnić sobie jesień? Porady na początek listopada
Witam kochanych czytających! ♥
Do napisania dzisiejszego wpisu zainspirował mnie jeden z podcastów przesłuchanych na Spotify a znalezionych przez Intsagrama, na temat jesieni. Autorka owego podcastu pt. " Jesieniarskie przyjemności, czyli jak celebrować jesień" uprzyjemniła mi właśnie taki jesienny wieczór i mimo, że nie popadam (jeszcze) w melancholię tych listopadowych dni, postanowiłam poza moimi własnymi sposobami na te krótkie dni, urozmaicić moje wieczory właśnie poprzez słuchanie podcastów, a ten był pierwszym. Otóż, był to bardzo przyjemny, lekki podcast, autorka ma bardzo przyjemny głos, jej instagram jest przepełniony fajnym vibem, dlatego też ten podcast miał za zadanie dodać mi jeszcze nieco energii na ten miesiąc. Dzisiejszy dzień zaliczam do udanych, mimo że jedno z moich umówionych spotkań zostało odwołane, spożytkowałam ten dzień wolny od pracy i szkoły na nadrobienie zaległości, a także pomoc koleżance ze szkoły, tudzież poprzedniej pracy z jej zaległościami. Późnym popołudniem wybrałam się na siłownię, dzięki czemu cały wieczór miałam w sumie dla siebie i mojego chłopaka. Obowiązki domowe mamy pod kontrolą, a sprzątanie łazienki przełożyłam na nadchodzącą sobotę, tak aby móc chociaż chwilę poleżeć na kanapie pod cieplutkim kocem oglądając serial, który bardzo mnie wciągnął.
Wspomniałam przed chwilą o moich sposobach na "przetrwanie" jesieni, o nich pisałam już wpis w zeszłym roku, jednak pozwolę je sobie tutaj przypomnieć (przysięgam sama szukałam rady od siebie dla siebie, szukając własnego wpisu z zeszłego roku, haha!)
1. Akceptacja i odpuszczenie.
Brzmi banalnie, choć wcale nie było to takie banalne. Jak każdy mam sporo obowiązków związanych z pracą, obowiązki domowe (a teraz także szkoła), staram się regularnie ćwiczyć i nie odpuścić, a także mam głowę pełną pomysłów do zrealizowania. Innymi słowy, cały czas mam cos do roboty i dobrze mi z tym. Problem przychodzi wtedy, kiedy nagle nic Ci się nie chce i znikasz pod kocem i robisz sobie 3 dniowy maraton Netflixa i zostawiasz wszystko na te 3 dni. Jednorazowo - jak najbardziej. Na dłuższą metę, spędzenie całej jesieni przed telewizorem nie jest rozwiązaniem dla mnie. Wiem, łatwo powiedzieć, nic nie robić przez 3 dni... niektórych rzeczy nie da się zostawić, ale chodzi raczej o zwolnienie obrotów. Poproś bliskich o pomoc w obowiązkach i znajdź więcej czasu dla siebie. Czasami taki reset pozwoli ruszyć dalej ze zdwojoną mocą.
2. Pozwól się rozpieścić.
Kolejny banał, ale weź jeden wieczór wolnego i zrób coś dla siebie, co na prawdę pozwoli Ci się zrelaksować i sprawi Ci przyjemność. Zrób sobie domowe spa, umów się z przyjaciółką na butelkę wina - prawdziwe ladies night. Wybierz się w piątek wieczór do fajnego klubu, odpuść sobie, wytańcz się i wybaw za wszystkie czasy. Możesz tez powiedzieć sobie: dziś nie gotuje - zjemy na mieście/ zamówimy coś :)
3.Cozy place.
W moim domu królują cieple kolory, przede wszystkim brąz. Ciepłe, milusie koce na kanapie i góra poduszek. Światełka na parapecie, świeczki zapachowe i ulubiona herbata w ulubionym kubku od mamy. Co wieczór leci muzyka, na którą w danym momencie mam ochotę, a w dłoniach książki.
4. Rozmowy z bliskimi.
Czasami podczas jesiennej chandry najchętniej zamknęlibyśmy się w sypialni i przespali cały dzień. Spróbuj jednak nie izolować się, a nawet jeśli nie masz ochoty na spotkanie face2face wybierz numer telefonu dawno nie widzianej przez Ciebie osoby. Ja ostatnio nadrabiam te zaległości i codziennie siedzę na telefonie z przyjaciółmi, których mam od dzieciństwa, jednak dzielą nas kilometry. Tak samo regularnie kontaktuje się z rodziną w Polsce.
5. Korzystaj z pogody.
Jeżeli za oknem świeci słoneczko, ubieraj ciepłą kurtkę i szalik i idź chociaż na krótki kilkuminutowy spacer. Czasami trzeba się zmusić, ale uwierz mi takie spacery na prawdę poprawiają samopoczucie. Zwłaszcza, gdy poczujesz cieple promienie słońca na skórze.
6. Suplementuj witaminę D.
Tutaj nie musze chyba nic dodawać. Jedz zdrowo, nawadniaj się i przyjmuj odpowiednie witaminy i minerały. Z reszta, nie tylko jesienią. Po prosu dbaj o siebie ♥
To zaledwie sześć sposobów, które wcielałam w życie poprzedniej jesieni. Muszę jednak przyznać, że w tym roku pozmieniałam nieco zwyczaje i chyba czuję się lepiej niż w zeszłym roku o tej porze. Na siłowni nie pojawiałam się chyba przez 3 miesiące. W tym roku zmniejszyłam częstotliwość moich ćwiczeń na siłowni, ale jest to lepsze niż pojawianie się tam przez całą zimę, jak to zrobiłam w zeszłym roku (mam nadzieję, że do stycznia nie zapadnę w sen zimowy). Ruch poprawia moje samopoczucie, wiem nie każdy jest fanem sportu, ale polecam chociażby porozciągać się we własnym salonie. Ruch powoduje wystrzał endorfin, których potrzebujemy dla dobrego samopoczucia. Między innymi tego właśnie dowiedziałam się w wyżej wspomnianym podcaście. Mówi się, że ruch to zdrowie, ale trzeba tego doznać na własnej skórze. Osobiście uważam, że ruch na świeżym powietrzu jest niezbędny dla zdrowia fizycznego, jak i psychicznego i to też zostało wymienione w podcaście na temat jesieni. Niedobór światła dziennego źle wpływa na nasze samopoczucie, dlatego też ważne jest, aby spędzać czas na dworze. Nawet w deszczowe dni, mimo że preferuję spacery w suche, słoneczne dni, uwierzcie że światło dzienne dociera do nas nawet zza chmur. Potrzeba jednak wtedy nieco więcej czasu. Ja postanowiłam zainwestować w lampę dzienną, która imituje światło dzienne. Jej terapeutyczne działanie powinno pomóc w uregulowaniu poziomu melatoniny w organizmie. Taka lampa to wspaniałe rozwiązanie jeżeli na prawdę nie ma pogody na spacery, oraz podczas pracy takiej jak moja z nieregularnymi zmianami. Lampa światła dziennego jest także nazywana lampą antydepresyjną.
Lampa światła dziennego to lampa, która zapewnia więcej światła dziennego w ciemne, zimowe dni. Dzięki natężeniu światła wynoszącym ok. 10 000 luksów w odległości ok. 15 cm może ona skompensować taki niedostatek światła i wpłynąć korzystnie na poprawę nastroju. Korzystanie z lamp emitujących światło dzienne odciąża wzrok, podnosząc komfort pracy w czasie długich wieczorów nad sztalugą i biurkiem.
Równie gorąco polecam zajęcia takie jak puzzle, czy też robienie na drutach (jeśli potrafisz, bo ja osobiście nie), czytanie książek lub też gotowanie i pieczenie. Odkrywanie nowych smaków, próbowanie nowych przepisów na rozgrzewające zupy, czy też upieczenie ciasta dyniowego, o którym czytałam na jednym z blogów to idealne przyjemności na jesień.
Podsumowując dbajcie o siebie, nie tylko jesienią, ale zawsze. Moim priorytetem jest selfcare przez cały rok. Odpowiednia ilość snu, poziom nawodnienia, zbalansowana dieta i nie mówię tu o diecie od dietetyka, ale zapewnienie sobie odpowiedniej ilości niezbędnych wartości odżywczych do prawidłowego funkcjonowania organizmu. Słucham swojego organizmu, jeżeli mam czasami ochotę zjeść całe pudełko czekoladek (a zdarza się to przede wszystkim raz w miesiącu) to sobie na to pozwalam, z natury raczej nie podjadam za bardzo słodyczy. Regularny ruch, przede wszystkim na dworze, ale nie tylko, dostateczna ilość światła słonecznego, balans pomiędzy pracą a życiem prywatnym, odpoczynek i czas dla siebie i bliskich. Suplementacja witaminy D oraz innych witamin i minerałów wedle zapotrzebowania, regularne masaże - wiem że nie każdy może sobie na to pozwolić, ale chciałam się tu podzielić moim rocznym doświadczeniem, staram się chodzić raz w miesiącu na przynajmniej półgodzinny masaż - pleców lub też masaż refleksologiczny stóp i na prawdę trzyma mnie to w lepszej kondycji psychofizycznej. Wszystko co robię, po tym jak na prawdę zaczęłam o siebie dbać spowodowało, że znacznie mniej choruje, czerpię większą radość z życia oraz jestem bardziej otwarta na ludzi - mam na to siłę, by wspierać innych.
Mam nadzieję, że post przypadł Wam do gustu
Życzę wszystkiego dobrego na te jesienne dni ♥
Uściski, Kasia x
Witam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńPiękny wpis Kochana, naprawdę cudowne rady jak uprzyjemnić sobie jesień :) Choć to piękna i inspirująca pora roku, to z każdym kolejnym dniem bliżej zimy staje się coraz ciemniejsza, mroczniejsza i zimniejsza a to może dobrze nie wpływać na samopoczucie. Każdy z nas jest inny i każdy z nas inaczej odczuwać będzie tę porę roku ale przyznać trzeba, że czasem dni sa pochmurniejsze i dosłownie i w przenośni. Warto sprawić, by nasze samopoczucie w tym okresie było jak najlepsze. Warto pomyśleć, co może nas uszczęśliwić, co sprawi że jesień stanie się dla nas przyjemna i wdrążyć to w życie. Ja lubię tę porę roku, wiec dla mnie nie trzeba dużo :) Wystarczą dekoracje, jesienne dekoracje, dużo ciepełka (w kominku, w kubku, na talerzu), wygodne łóżko/kanapa i dobry film! :) No i oczywiście coś dla ducha. Spotkania z bliskimi, odwiedzanie fajnych miejsc i domowe spa :)
Pozdrawiam cieplutko ♡
Powiem Ci szczerze, że ja też bardzo lubię jesień i tak długo, jak liście są jeszcze na drzewach to nie mam aż takiego dużego problemu z jesiennymi, krótkimi dniami. Energii mi na szczęście nie brakuje, chociaż jestem chyba jakaś bardziej wrażliwa. Mi również nie wiele trzeba do szczęścia, dlatego też mam nadzieję, że ten wpis zainspiruje innych czytelników do zastanowienia się, co może nas uszczęśliwić na nadchodzący czas .
UsuńDziękuję bardzo za odwiedziny i pozdrawiam cieplutko ♥
Och, ja popieram Klaudię. Też lubię ten czas, zawsze mam tak, że po wiosennych i letnich, ogrodowych wygibasach potrzebuję takiego resetu i to właśnie uczucie daje mi ten jesienny, listopadowy czas. Wszyscy mówią i piszą, że rośliny potrzebują odpoczynku i nabrania sił na kolejny sezon, aby znów pięknie kwitnąć i cieszyć nasze oczy, więc ja chyba jestem też taką właśnie rośliną i potrzebuję małego oddechu od tego co było i potem ponownego czekania na wiosnę, żeby móc z nową energią ruszyć do ogrodu. Więc myślę, że nic nie dzieje się bez przyczyny i ta jesień właśnie taka musi być, żeby można było najpierw się "wykocykować", a potem ruszyć znowu z podwójną siłą i nowym zapałem :) Uściski, Kasiu <3
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że jakoś o tym nigdy w ten sposób nie pomyślałam. Bardzo inspirujące podejście kochana, takie podejście na pewno ułatwi mi teraz "przetrwanie" jesieni i zimy :)
UsuńDziękuję za komentarz i pozdrawiam jak zawsze bardzo serdecznie ♥
Każdy sposób dobry,ważne żeby działał:)
OdpowiedzUsuńJakoś jesień w tym roku nie działa na mnie negatywnie. Może to peseloza:)
Dni z dobrą pogodą przespacerowujemy,te z gorszą wykorzystujemy na pogaduchy i spotkania a czasami na zwyczajne nic nierobienie bo to też fajne zajęcie:)
Czas biegnie tak szybko,że już zaczynamy mówić o świętach a za chwilę będziemy mówić o wiośnie.
Najważniejsze to zdrowym być i tego życzę przede wszystkim.
Pozdrawiam cieplutko🤗❤️
Bardzo zdrowe podejście, podoba mi się to i inspiruje! Wspaniałe jak nasza blogowa społeczność potrafi się nawzajem zainspirować...
UsuńRównież życzę zdrówka i pozdrawiam cieplutko ♥
Ja bardzo lubię jesień! To jest jednak czas, w którym chcemy lepiej zadbać o siebie i pozwalamy sobie na więcej wypoczynku :)
OdpowiedzUsuńzofia-adam.blogspot.com
Zgadzam się absolutnie :)
UsuńDziękuję za odwiedziny i pozdrawiam serdecznie ♥
👍🙂
OdpowiedzUsuńJesień to dla mnie dobry moment żeby nieco zwolnić i skupić się na rzeczach, na których pewnie nie mieliśmy czasu się wcześniej skupiać :D
OdpowiedzUsuń