#111 Wiosna

 Witam kochanych czytających! ♥

Dziś na holenderskim niebie, słońce i chmury przewijają się jedno po drugim. Wieje bardzo silny wiatr, zaczyna padać deszcz, a po pięciu minutach świeci słońce. Po jakimś czasie za oknem ponownie robi się ciemno i zaczyna padać grad. W marcu jak w garncu. W mijającym tygodniu udało mi się po raz pierwszy razem z jedną z koleżanek z pracy usiąść na tarasie i wypić razem piwko, nacieszyć się słońcem, a dziś... tak jak wspomniałam, różnica dziesięciu stopni (w zeszłą środę było 19 stopni a dziś już tylko 9). 

Przed naszym domem nie mamy roślin/kwiatów, ale rośnie jedno małe drzewko. Wciągu dwóch słonecznych dni z łysego przemieniło się w pełne liści i kwiatów. Niesamowite jak szybko rozkwitło. Również rośliny w naszym domu wybudziły się ze snu zimowego. Te na powyższym zdjęciu, po lewej stronie zostało zrobione 15 marca a po prawej pierwszego dnia wiosny. Nie wiem, kiedy ten czas zleciał. Już prawie kwiecień. 

Zima oficjalnie odchodzi w zapomnienie, choć pogoda pozostawia jeszcze wiele do życzenia. Na szczęście dni są coraz dłuższe, już za tydzień zmiana czasu, co jeszcze bardziej wydłuży nasze kolorowe dni.  Nie mogę narzekać na minioną zimę. Dla mnie była całkiem udana. Wyciągnęłam wnioski z poprzednich lat i wprowadziłam zmiany w moim życiu, które pomogły mi "przetrwać" zimę i zachować jako tako dostateczny poziom energii. Zdecydowanie pomogły w tym regularne wyjścia do naszego klubu. Raz w miesiącu wychodziliśmy naszą rodzinną paczką na imprezę, zawsze mieliśmy jakąś perspektywę na kolejny miesiąc. Starałam się wychodzić z domu, choćby tylko na krótki spacer, ćwiczyłam na siłowni, a kiedy czułam potrzebę leżałam cały dzień na kanapie z paczką czipsów oglądając po raz setny ten sam film, po prostu aby się zresetować i odpocząć. To nie była zła zima. Fakt, szkoda że nie udało nam się wybrać na kilka dni do Egiptu i nacieszyć się słońcem, ale przynajmniej udało mi się zobaczyć z moimi najlepszymi przyjaciółmi w Polsce i moją rodziną ♥ 

Już prawie kwiecień, potem maj, a a z końcówką czerwca jedziemy na wakacje. A patrząc na to, jak szybko leci ten czas, nim się obejrzę, a będę opalać się gdzieś na francuskiej lub hiszpańskiej plaży :)

Pierwsze wyniki z egzaminów są mi już znane: część słuchanie i czytanie z holenderskiego zaliczyłam z końcową oceną 7,5/10. Aby zaliczyć przedmiot trzeba było dostać co najmniej 5,5. Bardzo się cieszę z takiej oceny! Jestem ciekawa, jak poszła mi matematyka, ale o zgrozo muszę się jeszcze trochę pomęczyć, bo wyniki mogą przyjść nawet dopiero w połowie kwietnia. Jakoś to sobie wszystko idzie do przodu, wszystko w swoim tempie, a teraz lecę cieszyć się wolnym od pracy weekendem z rodzinką ♥

Uściski, Kasia