#117 Wakacji ciąg dalszy - od Anglii do Hiszpanii
Witam kochanych czytających! ♥
Moje pierwsze spotkanie z Francją nie było takie, jak bym chciała. Pierwsze wakacje kamperem, "uczenie się", szukanie tego, co by z nami rezonowało. W 2021 roku zwiedziliśmy południe Francji, m.in. Saint Tropez, wybraliśmy się również do Monako i oczywiście mieliśmy piękną pogodę, jednak po powrocie nie chcieliśmy już nigdy jechać do Francji. Dziś wiem, że wszystko zależy od tego, jak się przygotujesz. Kilka lat później, doszłam do wniosku, że tamte wakacje wcale nie były takie złe. To był nasz brak doświadczenia w kempingowaniu.
Po tych wspólnych kilku latach, wiemy już, jakie kempingi nam się podobają, a jakich wolimy unikać. Gdzie się "ustawić", w gorące lato trzeba jednak starać się szukać kempingów blisko wody i z dużą ilością cienia. Spójrzcie na zdjęcia wyżej. Przedstawiają one naturę, w południowo-zachodniej części Francji. Pogoda była w kratkę, co też możecie zauważyć na zdjęciach. Jednak upalne dni nie dawały się nam tak bardzo we znaki, jak tych kilka lat temu. A to wszystko dlatego, że nasz kemping znajdował się przeważnie w odległości dziesięciu minut od plaży (piechotą oczywiście). Większość kempingów znajdowała się na terenach lasów, nawet po bardzo ciepłym dniu, wieczorem na szczęście się ochładzało, przez co nie miałam kłopotów ze spaniem (poza jednym wyjątkowo gorącym dniem w Hiszpanii).
Tak, najpierw Anglia, a teraz Hiszpania! Będąc trzy tygodnie w trasie, przejechaliśmy prawie całe wybrzeże, dojeżdżając do granicy z Hiszpanią. Po dochodzeniu okazało się, że w tej okolicy nie było wielu kempingów, dlatego też postanowiliśmy usadowić się na kilka dni na samym koniuszku Francji, a do Hiszpanii, tak samo jak do Londynu wybraliśmy się motorem. Hiszpania, San Sebastian (północny wschód kraju). Od kempingu do miejsca docelowego dzieliło nas około 70 kilometrów. Pogoda sprzyjała, a koniec końców, wykończyła nas i spaliła nam ramiona. Dzień wcześniej, wylegiwaliśmy się na plaży przy 25 stopniach z małymi chmurkami. Następnego dnia było już 30 stopni i bardzo słonecznie. Myślałam, że na motorze uda nam się ochłodzić, ale nic z tych rzeczy. Miasto było urocze, ale nie zabawiliśmy w nim długo, bo podróż bardzo nas zmęczyła.
Na wstępie uprzedzę, że nie jechałam na motorze w spódniczce, miałam na sobie spodnie, a w spódniczkę łatwo było wskoczyć po zaparkowaniu. Tak samo nie jechałam na krótki rękaw, miałam kurtkę z ochraniaczami, ale gorąco dawało się wyjątkowo we znaki i choć było to nie mądre, postanowiłam resztę drogi przejechać w bezrękawniku i spaliłam sobie ramiona (w sumie, przede wszystkim jedno - lewe). Podobnie jak w Londynie było tam bardzo dużo turystów. Jednak nie było aż tak tłoczno, jak w Londynie. Przejeżdżając przez tych 70 kilometrów wiedziałam, że Hiszpania odznaczać się będzie górzystym terenem. Pireneje, naturalna granica między Francją i Hiszpanią, łańcuch górski, trzeci co do wielkości zaraz po Alpach i górach Betyckich (również w Hiszpanii). Dopiero po przekroczeniu granicy doszłam do wniosku, że... może to zabrzmi nieco "księżniczkowato", ale wszystko co widziałam wcześniej podczas tych wakacji, nagle wydało mi się całkiem nudne. Owszem, przeżycia były wspaniałe, ale nagle zaczęłam doceniać wakacje we Francji sprzed kilku lat, gdy droga do najbliższego sklepu ciągnęła się przez góry i tunele, a od morza dzieliło nas tylko pół godziny jazdy. Podobnie w Chorwacji połączenie gór i morza, robiło ogromne wrażenie. Zachodnia część Francji była urocza, ale na pewno nie była najpiękniejszym, co w życiu widziałam. A o Pirenejach dowiedziałam się dopiero podczas wakacji. Byłam całkiem dobra z geografii, ale jestem w szoku, że jakoś ten fakt przeoczyłam. Cóż, lepiej późno niż wcale, podróże mają nas w końcu czegoś uczyć ;)
Kończąc moje opowieści z wakacji, mogę powiedzieć, że udało mi się odpocząć i naładować akumulatory. Takie niesamowite przygody, jak przejazd z Francji do Londynu czy też jednodniowa wycieczka do Hiszpanii, zdecydowanie urozmaiciły nasz urlop. W międzyczasie, na jednym z kempingów udało nam się zapoznać z pewnym Francuzem, który pomógł nam przestawić przyczepę. Rzadko widuje się takie interakcje. Ludzie pomagają sobie, jednak nie szukają już tak kontaktów, jak kiedyś. A ten chłopak, zaprosił nas na obiad, poczęstował nas winem, jak to we Francji bywa, przez kilka dni z rzędu spotykaliśmy się razem z nim i jego dziećmi, dla których jednego dnia smażyłam na kempingu naleśniki. Niby nic takiego, jak po sąsiedzku, ale kiedyś było to na porządku dziennym. A teraz robi się coraz bardziej "każdy sobie". Nie wiem, czy też to zauważyliście?
Dziękuję za Wasze odwiedziny i komentarze i do następnego wpisu! ♥
Uściski, Kasia
Najważniejsze, że wypoczęłaś i naładowałaś baterie dobrymi emocjami. Sporo podróżuję i nie zauważyłam "ochłodzenia" w kontaktach z innymi turystami chociaż sporo zależy od miejsca i od tego, kogo spotykamy na swojej drodze.
OdpowiedzUsuńUpływ czasu pozwala nam z dystansem spojrzeć na to co minęło. Ja bardzo często łapię się na tym, że miło wspominam coś co się wydarzyło jakiś czas temu a co niekoniecznie napełniało mnie wtedy nie wiadomo jakim szczęściem. Może po czasie wszystko wydaje się fajniejsze?
Życzę Ci fajnej końcówki lipca. Uściski.
Mówi się, że czas leczy rany, może tak samo jest z naszą perspektywą na wszystko? Widzimy głębsze ukryte znaczenie wydarzeń w naszym życiu...?
UsuńDziękuję za odwiedziny i pozdrawiam ciepło ♥
Fajnie, że wypoczęłaś, bo to najważniejsze. Ciekawe miejsca i piękne krajobrazy.
OdpowiedzUsuńTeż mam tak z jednymi wakacjami sprzed kilku lat, że doceniłam je dopiero po czasie. Wtedy wydały mi się nie do końca takie, jak miały być.
Pozdrawiam:)
Dziękuję za odwiedziny i komentarz! Pozdrawiam ciepło ♥
UsuńYes, I've noticed that people are not as social as they used to be.
OdpowiedzUsuńIt's great that the French man helped and that you spent time with his family. These kind of interactions are precious.
Lovely photos. It's wonderful you enjoyed camping in both France and Spain.
I really miss the interactions like those! But I also see that I'm not this easy neither, my social skills got worse in time :P
UsuńThank you for your visit ♥
Cudowne miejsca zwiedziłaś! Jestem pełna zachwytu, na pewno była to przygoda na całe życie. ;) Ja sama kempingi kojarzę z bardzo baaardzo dawnych lat z rodzicami. Jednak z partnerem zamierzamy kupić nasz własny kamper, aż jestem ciekawa na co poleciłabyś zwrócić uwagę przy wyborze?
OdpowiedzUsuńOjejku, jeżeli chodzi o kampery to bardziej broszka naszych facetów :D Wszystko zależy od własnych marzeń oraz budżetu.
UsuńNp. dowiedziałam się, że jak takim kamperem mogłabym jeździć, jeżeli będziemy w całości ważyli do jakiejś konkretnej liczby kilogramów, a powyżej musisz już mieć prawo jazdy na ciężarówki.
Jak masz jakieś pytania to pisz, zawsze mogę popytać mojego chłopaka :)
Ale świetne widoki! Marzy mi się taka podróż kamperem, kiedyś nawet chciałam czynić pierwsze kroki do przygotowań i planowania, ale życie trochę pokrzyżowało plany. Tak jak mówisz, to wymaga dobrego researchu, ale po Twoim wpisie czuję się mimo wszystko zachęcona!
OdpowiedzUsuńJak we wszystkim, doświadczenie przychodzi z czasem. A jak się nie ma co się lubi, to się lubi, co się ma. Zawsze można zacząć od mniejszych wycieczek np. busem :)
UsuńPrawda jest taka, że po czasie najczęściej pamięta się te dobre rzeczy i te pozytywne wspomnienia. Te niemiłe odchodzą gdzieś w niepamięć i bardzo dobrze.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że odpoczęłaś, Kasiu i naładowałaś akumulatory, od razu wyczuwam w Tobie więcej entuzjazmu i zdecydowanie mniej zmęczenia, nawet w Twoich słowach i sformułowaniach to się wyczuwa :)
Ściskam Cię mocno!!!
Też tak mi się wydaje, że mój odpoczynek jest widoczny i wyczuwalny :D
UsuńWielki ciężar spadł mi z barków, jakim była szkoła.
W pracy trochę zmian, ale czuję się na nie przygotowana.
Teraz tylko planować kolejne wyjazdy :D
Buziaki kochana ♥
Wspaniała wyprawa!
OdpowiedzUsuńJa też, nie wiem czy z wiekiem, coraz lepiej przygotowuje się do wyjazdu. Wiem jak czasem pozorne drobiazgi potrafią odebrać radość. Jednak nadal zdarza mi się zapomnieć takiej np banalnej pasty do zębów. Za dużo na głowie, tak siebie tłumaczę 😉. Uściski!
Kiedyś latałam do Polski na tydzień, dwa lub trzy z bagażem podręcznym. Coraz lepiej potrafiłam się spakować, ale zdarzało mi się czegoś zapomnieć. Nie da się być idealnym :D
UsuńWspaniała wyprawa! Machnęłam przed chwilą dłuższy komentarz ale chyba wdał się jakiś chochlik... Uściski!
OdpowiedzUsuńTo prawdopodobnie przez moderację komentarzy. Zastanawiam się nad usunięciem tej opcji, chociaż przydaje się ona, gdy komentarze lądują w spamie.
UsuńPiękna ta Wasza wakacyjna przygoda, a wspomnień macie całą moc :)
OdpowiedzUsuńKażda podróż czegoś uczy, nie tylko o celu, do którego zmierzamy, ale nas samych, O tym co lubimy, czego nie, jak postrzegamy świat. Ta refleksja, obok radości, jest bardzo wyczuwalna w Twoim poście. Jak zwykle miło poczytać Twoje przemyślenia :)
Dokładnie, całkowicie się z Tobą zgadzam. I to jest chyba najpiękniejsze z całych podróży, uczymy się również samych siebie.
UsuńCieszę się, że post przypadł Ci do gustu! Pozdrawiam ciepło ♥
Super, że dzięki podróżom mogłaś zdobyć wiele nowych inspiracji, jak i doświadczeń związanych z podróżami. Z jednej strony mogą być stresujące, z drugiej strony mamy możliwość poznania nowego miejsca, nowych ludzi, czy też zobaczyć czego nowego i móc doświadczyć pozytywnych emocji. Być tu i teraz. Takie podróże to coś wspaniałego. W wielu przepięknych miejscach byłaś. Super, że mogłaś poczuć się dobrze, organizując sobie takie podróże.
OdpowiedzUsuńDzięki, że podzieliłaś się swoimi wspomnieniami z podróży z nami. Było mi miło pooglądać Twoje zdjęcia, z którymi podzieliłaś się tutaj z nami 👍😊
♥♥♥
UsuńAleż piękne zdjęcia!!! Chciałabym tak jak Ty wyruszyć kamperem w Europę i zwiedzać ją przez kilka tygodni 🤩!!!
OdpowiedzUsuńUwierz mi najchętniej jeździłabym w ten sposób przez całe życie ♥
UsuńCudowne zdjęcia, to z pewnością była wspaniała wycieczka, którą zapamięta się na lata. Pozazdrościć, chciałabym ruszyć w taką podróż. Może kiedyś, rodzinnie, kto wie :) Na razie skupiamy się na domku, wraz z naszym małym, nowym członkiem rodziny. Gdy synuś podrośnie, z pewnością będziemy chcieli wspólnie wyjeżdżać, zwiedzać, pokazywać mu jak piękny jest świat :) Fakt, ludzie są sami sobie ale nie dziwi mnie to. Coraz częściej sąsiad sąsiadowi wilkiem. Bliskie osoby chciałoby się powiedzieć. Szkoda, bo takie empatyczne zachowanie wszystkim wyszłoby na dobre :) Pozdrawiam serdecznie, samych dobroci życzę! :)
OdpowiedzUsuńW sumie to przez krótką chwilę zapomniałam o tym, pisząc ten wpis. Ja jestem zawsze bardzo ostrożna, czasami aż niedostępna i staram się nieco otworzyć na innych ludzi, np na takich właśnie wakacjach. Ale masz rację, ludzie są często dla siebie jak wrogowie, przemawia przez nich zazdrość.
UsuńTakim przykładem było np. zdziwienie wszystkich na kampingu jakim cudem jeździmy takim drogim kamperem. Każdy się na nas gapił. Z zazdrością. Ale mi to nie rzuciło się początkowo w oczy, dopóki nie zaczęłam zwracać uwagi.
Ale nie przejmuję się tym. Niech ludzie myślą sobie, co chcą. Ja cieszę się życiem ♥
Na pewno jest to ciekawe doświadczenie :) Sama chciałabym wybrać się w podróż kamperem, ale wiadomo, że bez dobrego przygotowania ani rusz i w trakcie mogą pojawić się problemy :) Piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńWakacje w takim miejscu na pewno należały do bardzo udanych. Ja np. uwielbiam siadać na wełnianym kocu na plaży i wsłuchiwać sie w szum morza. Dlatego każdy urlop musi być gdzieś nad wodą :)
OdpowiedzUsuń